Składki ZUS dla przedsiębiorców są niesprawiedliwie wysokie, w porównaniu ze składkami rolników. Polska pobiera najwyższą na świecie opłatę za prowadzenie firmy – a po planowanej podwyżce, różnica może sięgnąć nawet 5000%.
Wysokość składki ubezpieczeniowej dla przedsiębiorcy: 1457,49 zł miesięcznie
Wysokość składki ubezpieczeniowej (społecznei) dla rolnika (do 50 ha): 126 zł miesięcznie
Rolnik musi doliczyć do tego jeszcze bardzo niską składkę zdrowotną, wynoszącą 1 zł na 1 ha na 1 osobę ubezpieczoną – a do 6 ha rolnik nie musi płacić nic. Składki KRUS są tak niskie, że rolnicy nie muszą ich nawet wpłacać co miesiąc. Robią to raz na kwartał.
Składka rolnika rośnie wraz ze wzrostem liczby hektarów uprawianej ziemi, ale zatrzymuje się na 606 zł miesięcznie dla areałów powyżej 300 ha. Różnica pomiędzy składką przedsiębiorcy, a rolnika wynosi ponad 1000% (gospodarstwo do 50 ha). Oczywiście rolnik nie dostanie emerytury w wysokości 1/10 przedsiębiorcy, a w przybliżeniu taką samą.
Alternatywne systemy ubezpieczeniowe w Polsce
Warto dodać, że wszystkie wyliczenia przedstawiają wysokość składek przed wprowadzeniem zmian określanych potocznie jako „Polski Ład”. To lewicowy projekt gwałtownej podwyżki podatków i zwiększenia wydatków socjalnych przez partii PiS. Oczywiście, jak przystało na Polskę, żadnych ustaw jeszcze nie ma, dlatego wyliczenia przedstawiane w mediach i tak są bezwartościowe.
„Polski Ład” nie wprowadza oczywiście żadnych podwyżek składek KRUS. Jeszcze kilka lat temu mówiło się o reformie i zrównaniu składek w różnych systemach emerytalnych, ale dziś już nikt się tym nie zajmuje.
Wprowadzenie planowanej podwyżki składek na ZUS w jest niemożliwe, bo całkowicie zdewastowałoby to gospodarkę i zniszczyło szczególnie drobny biznes. Działało by to też niezwykle demoralizująco na osoby pracujące, a presja inflacyjna zrujnowałaby oszczędności Polaków. Jednak zakładając jakąkolwiek podwyżkę, różnica w składkach między pracownikami i przedsiębiorcami, a rolnikami mogłaby wzrosnąć nawet 5000%.
W Polsce istnieje zresztą jeszcze wiele innych alternatywnych systemów ubezpieczeniowych, na przykład ubezpieczenia dla księży, dla których składka wynosi 484,06 zł (różnica 304%). W ten sposób Polska pieniędzmi Polaków opłaca różne zaprzyjaźnione grupy kolegów.
Symbolem patologii alternatywnych systemów emerytalnych jest emerytura biskupa „generała” Wojska Polskiego Sławoja Leszka Głodzia, wynosząca ponad 20 tysięcy złotych miesięcznie, wraz z odprawą 250 tysięcy złotych. Otrzymał ją dzięki licznym układom i znajomościom. Generał Głódź jest znany z alkoholowych libacji. Na zdjęciu widzimy klękającego przed nim prezydenta Polski, któremu pan Flaszka posypuje głowę białym proszkiem.
Dlaczego tak jest?
Andrzej Lepper w więzieniu w 1994 roku. Ten człowiek zostanie później Ministrem Rolnictwa i premierem w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, aby ostatecznie się powiesić. Tacy niezrównoważeni psychicznie ludzie do dziś tworzą antypolską politykę szkodzenia Polakom.
Gdyby zastosować te same składki wobec rolników, jakie muszą płacić przedsiębiorcy, polskie rolnictwo zostałoby zrujnowane. Rolnicy nie mieliby pieniędzy, żeby płacić, a tak wysokie stawki działałyby demotywująco na jakąkolwiek działalność – po prostu nie opłacałoby się pracować. Nikt wciąż jednak nie rusza rolników, bo wciąż stanowią spory elektorat, choć ich liczba maleje. Od 2010 roku liczba rolników w Polsce spadała o 10%. Koszt utrzymania ich emerytur ponoszą osoby pracujące na umowach o pracę oraz przedsiębiorcy.
Polacy przyzwyczaili się jednak do niesprawiedliwości i wytworzyli w sobie wyuczoną bezradność całego społeczeństwa, nie reagując już na nieuczciwość.
Ten artykuł to szczucie na rolników. A może trzeba obniżyć składki zus i zwolnić tą hordę pasożytów.